2010/04/15

Co niedosłyszy, to zmyśli, czyli "Nichuja Sybir!"

Nie będę pisał o samej tragedii, bo większość moich przemyśleń zdążyli już spisać Śledziu, Zawiesina, Szymon Hołownia i paru innych blogerów i publicystów. Nie będę więc pisał o tej całej ruchawce z Wawelem i nie będę roztrząsał, czy internetowo-medialny żal po prezydencie to żal autentyczny, czy też festiwal obłudy. Nie będę tu wspominał zacnych ludzi, którzy w katastrofie zginęli i nie będę mędrkować na temat przyszłości rodzimej sceny politycznej.

Napiszę krótko o tym, co najbardziej mnie w tej całej sytuacji mierzi, przeraża i przerasta. O podejrzeniach o spisek.

To, że nie musiała minąć nawet doba, by przebudziły się indywidua pokroju posła Górskiego ["Rosjanie Mataczą!"], czy środowiska Radia Maryja ["Trzeba być czujnym, bo zło jest przemyślne!"] i "Naszego Dziennika" ["Prezydent został zabity!"], wcale mnie nie dziwi. Zresztą, w ostatnich dniach wrażenie, że w tej całej koszmarnej sytuacji najbardziej taktownie zachowują się byli przeciwnicy polityczni Kaczyńskiego. Bo oni po prostu milczą. A jeśli już coś mówią, to dokładnie ważą każde słowo. Najgłośniej i najjadowiciej gardłują jego byli zwolennicy.

Reakcje psycholi mnie więc nie dziwią. Gorzej, że teorie spiskowe są już powszechne wśród tzw. "zwykłych Polaków". I widać to nie tylko w pełnym trolli i prowokatorów internecie. To się słyszy na ulicach. Ludzie bez żenady podejrzewają Rosjan lub/i Platformę, o planowany od miesięcy zamach.

W poniedziałek w BUW mnie i Marikę zaczepiła nieco ekscentryczna kobieta. Mówiła bardzo chaotycznie - zaczęła od tego, że tworzymy ładną parę, potem zmieniła temat na nasz kierunek studiów, a zakończyła na tym, że w samolocie prezydenckim zablokowano koła [sic!]. "Bo tam, wiecie państwo, PiS głównie leciał i to Nasz Dziennik podał, i to pewne na 99% jest".

Kilka dni temu rozmawiałem na temat wypadku z dobrą koleżanką, w której domu wszyscy stwierdzili, że "nie ma takich przypadków". Dyskusje na temat spisku rozgrywają się również w moim najbliższym otoczeniu.

Teraz fani teorii spiskowych dostali do rąk prawdziwy "oręż", prawdziwy miecz długi +2 - film z miejsca wypadku, nakręcony komórką przez zdyszanego i zszokowanego autochtona:



Poczytajcie komentarze. Niektórzy już doskonale wiedzą, co się stało. Czarny piksel w czterdziestej sekundzie to podnosząca ręce postać, w czterdziestej ósmej sekundzie ktoś krzyczy "Dawaj Polaka tutaj!" [choć tu są pewne kontrowersje, bo inni twierdzą, że chodzi tu o "Dawaj gnata tutaj!", a jeszcze inni: "Dawaj tuda paskuda!"]. Wszystko przetykane jest polskimi dialogami i błaganiami o litość ["Uspokój się" - 0:12 i 0:21, "Nie zabijajcie nas!" - 0:50]. Potem rozlegają się strzały, które oczywiście musiały być wymierzone w kierunku tych kilku osób, które przeżyły. Przeżyły, przypominam, upadek samolotu. Bo przecież zawsze ktoś przeżywa upadek wbijającego się w ziemię z prędkością 150 metrów na sekundę samolotu. "Zaczęło się. Przebudźcie się, Polacy!" - krzyczy ktoś w komentarzach.

Jednego jestem pewien - wersja o spisku i zamachu będzie funkcjonowała i za 50, i za 100 lat. A ten film interpretowany będzie na wszystkie możliwe sposoby, nawet te najbardziej absurdalne [wiecie, że w 0:40 widać kobietę leżącą na ziemi i podnoszącą rękę, a w okolicach 0:30 biegnącego mężczyznę?]. Dla niektórych to nagranie już zawsze będzie dowodem na to, że licho nie śpi. I że Ruscy, na pewno w komitywie z liberałami, żydokomuną, czerwonymi agentami, Unią Europejską, Gazetą Wyborczą, TVN-em i cholera wie kim jeszcze, non stop chybią na suwerenną i niepodległą Polskę.

Nie wiem, jak katastrofa prezydenckiego samolotu wpłynie na stosunki polsko-rosyjskie. Niektórzy twierdzą, że Polacy i Rosjanie dawno nie byli tak blisko pojednania - przynajmniej politycznego.
Natomiast niezależnie od przełomów w polsko-rosyjskich stosunkach - obrazu Złego Ruskiego niektórzy się już nie wyzbędą. Kacap to kacap - niehonorowa gnida, która jak strzela, to w plecy albo w potylicę. I najpewniej cały czas knuje, jak by tu nam od wschodu wjechać.

Nie mam pomysłu na zdystansowaną, niewulgarną pointę, więc dam sobie z nią w ogóle spokój.

12 komentarzy:

  1. Anonimowy4/15/2010

    Dzisiaj z ciekawości przeglądałem filmiki z tego telefonu i naprawdę jestem z jednej strony ubawiony, a z drugiej przerażony kondycją psychiczną "tłumaczy", którzy nie znają (jak sami podają) języka rosyjskiego. Służby z lotniska rozganiały gapiów i tyle. Przykład tłumaczenia: do staruszka jeden z żołnierzy krzyknął: "Otiec uchadi stąd! Poniał". Biegły YouTubowy tłumacz rozpoznał w tym: 01:18 (minuta filmu, bo wszystko jest rozebrane na sekundy) Apiat w paliszu, Kola". O mało nie rozbiłem głową monitora ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy4/15/2010

    Jakie 150 metrów na sekundę; puknij się w łeb człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, ludzie, podpisujcie się! :)

    @anonimowy #1 - ano. Najlepsze są te wszystkie nieistniejące w języku rosyjskim, ale rusko brzmiące słowa i zbitki wyrazów. "Nichuja siebie"...

    @anonimowy #2 - możliwe, że walnąłem w tym miejscu babola. Gdzieś tam wyczytałem, że samolot leciał z taką prędkością i bez sprawdzenia taką prędkość podałem w notce. Nie zmienia to jednak sensu zdania. Katastrofy samolotów prawie zawsze kończą się śmiercią wszystkich osób znajdujących się na pokładzie. A komentatorzy na YouTube powtarzają jak mantrę: "To było prawie 100 osób - musiał ktoś przeżyć!", "Nigdy nie uwierzę w to, że wszyscy zginęli!", itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy4/16/2010

    A słyszałeś o wypadku samolotu w Holandii?? Samolot wleciał w drzewa, był wybuch i część ludzi przeżyła...

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy4/16/2010

    Prędkość minimalna tego zamolotu to ok. 65m/s, czyli pewnie przy lądowaniu miał max. 80m/s, a nie 150...

    OdpowiedzUsuń
  6. mawronski4/16/2010

    Mogę wyrazić swoją opinię? ... pewnie, że mogę!
    Jak anonimowy #2 napisał (zresztą słusznie) 150 m/s to trochę za dużo. Trochę z podręcznika: Tu-154M ma prędkość minimalną nad przepadaniem równą 235 km/h (ok 65m/s). Samoloty te podchodzą do lądowania z prędkością POZIOMĄ! 280 km/h dodajmy sobie do tego prędkość opadania i mamy prędkość uderzenia o ziemię.

    Jak jednak widzimy w rekonstrukcjach serwowanych nam przez media (możliwe, że całkiem trafnych bo na bazie obserwacji i zapisów w skrzynkach) samolot zszedł z linii podejścia do kolejnego nawrotu i/lub zmiany lotniska. W tym przypadku pilot zamyka klapy hamujące, opuszcza nos maszyny (skrzydła z płaskiej powierzchni hamującej wracają jako powierzchnia nośna) i pcha przepustnice w obszar "max thrust". I spece z tej dziedziny twierdzą, że gdyby nie skręcił to wszyscy byli by cali i zdrowi.

    Tłumaczę dlaczego.
    Samoloty projektowane po roku ok 1970 muszą wykazywać właściwość bocznej siły nośnej kadłuba (pozwalającej mu wolne opadanie przy przechyle do 85% w stosunku do podłużnej osi obrotu). Samolot Tu-154M (pomimo tego, że wybudowany w 1989 roku) skonstruowany był w latach '60 - nie spełnia takiej właściwości.

    Cały przebieg jak wiadomo nie znany sugeruje, że pilot po rezygnacji z podejścia chciał od razu zmienić kurs i przechylił samolot. Nastąpił efekt "uślizgu" i samolot spadł.

    Przy tej prędkości, biorąc pod uwagę konstrukcję duralową samolotu oraz system montażu wręg fakt przeżycia przy takim upadku jest praktycznie zerowe. (te szczątki szansy zostawiam tym, którzy bardziej wierzą w to, że jednak człowiek na ziemi nie znalazł się w wyniku ewolucji).

    Teorie spiskowe są moim zdaniem bezsensowne, nie podparte jakimikolwiek przemyśleniami ... (o dowodach nawet nie wspomnę).

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy4/16/2010

    dzisiaj to dzisiaj, a nie 70 lat temu...
    Nie chcę nawet dopuszczać myśli, że Stalin zamieszkał w innym człowieku!
    mam nadzieję, że to wszystko jest nieprawdą(teorie spiskowe).
    Zgodzę się, słychać strzały, ale to nie jest jeszcze potwierdzony dowód, by móc wywnioskować z tego spisek

    OdpowiedzUsuń
  8. @anonimowy - wypadek w Holandii to, niestety, wyjątek potwierdzający regułę. A z reguły nikt takich katastrof nie przeżywa.

    @marcin - szacun! Dzięki za ten komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy4/17/2010

    "katastrofy lotnicze prawie zawsze kończą się śmiercią pasażerów" - ano tak, kończą się, gdyż nawet ci którzy przeżyli, mając połamane ręce i nogi, nie mogą zbytnio wydostać się z płonącego wraku...
    Co do teorii spiskowych, jedni podają argumenty które po części mnie przekonują a po części wydają się totalnym absurdem. Filmikiem zajęła się prokuratura więc jeśli coś było spreparowane to się dowiemy. Pozdr. dla fanów i anty fanów teorii spiskowych!

    OdpowiedzUsuń
  10. mawronski4/18/2010

    ja tylko chciałem napisać, że moim zdaniem dźwięk "strzałów" mógł być także dźwiękiem rozszczelnienia instalacji pneumatycznej i pewnie setką innych dźwięków, które można słyszeć w miejscu gdzie kilka minut temu spadło 55t różnych stopów metalu, tworzyw sztucznych itp oraz jakieś 8 t (za przeproszeniem czytających) mięsa... fanom teorii strzelania do żyjących mógłbym tylko powiedzieć żeby zastanowili się jakie są szanse ujście z życiem jeśli 20stu-paru osób jeszcze nie zidentyfikowano (mając pełną listę pasażerów i resztę, którą zidentyfikować się udało).

    Jakoś ostatnio wszystkie nieszczęścia w naszym kraju to albo przez żydów, masonów a teraz pewnie bolszewików ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tego co mi wiadomo samolot leciał ze skrętem ponieważ tak wygląda lądowanie we mgle, proszę od razu nie krzyczeć fakt faktem nie wykonuje się raczej tego typu lądowań takimi samolotami bo one raczej lądują na lotniskach z ils przynajmniej pierwszej klasy tutaj jak wiemy nie było takich "bajerów". Samolot musi lecieć wtedy schylony na jedną ze stron z tego co mi wiadomo to najczęściej leci skręcony na strone drugiego pilota którego zadaniem jest wypatrywanie lotniska. No doniesienia że było słychać gwizd silników tylko świadczą o tym że drugi pilot stwierdził że są jednak za nisko. A że pilot nie zdążył wyrównać no cóż samolot to nie samochód gdzie od razu skręca aerodynamiki się nie oszuka. A co do katastrof to takich wyjątków potwierdzających regułę jest cała masa chociażby co się zdarzy gdy zderzą się dwa samoloty nawet na pasie startowym z tego jeden pełny paliwa i napędzający się żeby wystartować jedno wielkie bum a tutaj się okazuje że potrafi przeżyć i to nawet sporo osób z dwóch wypełnionych całkiem sporą liczbą pasażerów przeżywa 61 ginie powyżej 550 no ale sam fakt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy4/05/2012

    Leming to leming, nie potrzebuje mózgu - tą pustkę wypełnia tvn24! I naprawdę trzeba być kompletnym kretynem żeby nie skojarzyć paru faktów. Dziwne, ale ostatnio w Rosji cały czas się rozjebują jakieś samoloty. No cóż, najwyraźniej wina polskich pilotów nieprawdaż tawarisz? Kiedy była sposobność ku temu by międzynarodowa komisja zbadała wypadek to Kreml nie wydał na to zgody. Na dniach kolejna tragedia, rozbił się samolot na Syberii - efekt? - od razu zaproponowano by międzynarodowa komisja zbadała ten wypadek.
    Ale co tam! To tylko SAMOLOT PREZYDENCKI, LOT WOJSKOWY. Któż by się przejął.

    Druga kwestia to nauczanie historii w szkołach. Jak widać na przykładzie tego bloga, zbyt wielu gimbusów ma dostęp do internetu. Według nich powstanie warszawskie wybuchło w '88 a stan wojenny wprowadzono w '89 (to jest teoria Pana rzecznika SLD, Dariusza Jońskiego).
    Morał? Oczywiście dla takich ludzi w teorii historia się nie powtarza, a w praktyce?
    Na to pytanie to chyba sami muszą znaleźć pytanie.
    W każdym bądź razie nikt ich nie będzie uczył krytycznego myślenia, szkoła jest przecież od indoktrynacji!

    Na koniec chciałbym wyrazić szczerą nadzieję (w co całkowicie wątpię by nastąpiło) że jednak ludzie tacy jak autor tegoż pseudo-bloga zaczną czerpać wiedzę z więcej niż jednego źródła (tudzież TV) i użyją kilku szarych komórek by w procesie krytycznego myślenia, miast się silić na pseudo-inteligenckie bełkoty kopiowane z komentarzy sZANOWNYCH redaktorków TVNu - przeanalizować materiały, FAKTY a następnie się wypowiadać - jak czynią to cywilizowani i inteligentni ludzie.

    "Dziękuje, dobranoc"

    OdpowiedzUsuń